Maska


14 lutego 2009, 21:45

Każdy z nas przybiera maskę, maskę, która odpowiada na daną chwilę. Maskujemy się, aby nie pokazać swojego prawdziwego ja. Ale co daje nam w rzeczywistości maska? Szczęście, ulgę, święty spokój przed odpowiadaniem na trudne pytania… a tak naprawdę ukrywa nasz ból, nasze myśli, których sami nie umiemy poukładać.

 

Moją maską jest przybieranie dobrej miny do złej gry. Każdy się pyta jak tam na studiach, jak samopoczucie? I co może mam każdemu mówić, że prawdopodobnie nie zaliczę I semestru na studiach, że tęsknię za facetem, który mnie rzucił a do faceta, z którym obecnie jestem nie mam pojęcia, co czuję. Po co? Aby dołować wszystkich w koło i słyszeć słowa pocieszenia, że wszystko będzie dobrze, choć ja wiem, że nie będzie?

 

Ale wiem, że muszę mówić nawet samej sobie, że BĘDZIE DOBRZE, musi być. Mówiąc słowami innej blogowiczki (Kolejny-dzien) „Kto da rade jak nie my”

 

 

 

summer
15 lutego 2009, 13:21
Każdy przybiera maskę i nie pokazuje prawdziwego ja i nie odpowiada tak szczerze na pytania wszystkim. Ale chyba ważne jest, żeby mieć chociaż jedną osobę, przed którą nie będziemy niczego udawać, powiemy jej prawdę, wyżalimy się.. I nawet jeśli nam nie pomoze,to wysłucha. Głowa do góry, BĘDZIE DOBRZE
;)
przypadkowy przechodzień
14 lutego 2009, 22:00
to faktycznie trochę przejebane, a może zastanów się dlaczego tak sie stało że : pierwszy semestr nie zaliczony? po co tkwisz w bezsensownym związku z kolesiem do ktorego nie wiesz co czujesz?
wiesz co jest najgorsze? tkwienie w miejscu :) zrób krok do przodu, zobaczysz wszytsko się poukałada
a te maski to takie pierdolenie trochę, nie mozna się maskować za dlugo, bo to nie zdrowe dla psychiki, jak jest ci źle, to co masz to ukrywać? inni tego nie zrouzmieją?
odkryj się przed światem, nie jest taki zły :p

pozdroo

Dodaj komentarz